niedziela, 17 sierpnia 2014

Wyprawa z Indianą Jones'em

Hej!
Mimo, że wakacje trwają, wstajemy wcześnie rano na wyprawę po "ostatnią krucjatę" wraz z Indiana Jones'em.

Gdy wychodzimy, na dworze jest  ok. 4 stopni Celsjusza, wkładamy rękawiczki, czapki i szaliki. Dzisiaj przed nami ok.10 km do przejścia.  Wchodzimy do wąwozu. Otaczają nas ogromne skały  . Powoli nie widzimy nieba. Oczywiście można było sobie ułatwić zadanie - wybierając jazdę na wielbłądzie lub koniu. Kiedy doszliśmy do najważniejszego  miejsca, szczęka po prostu mi opadła ;-) Doszliśmy do Skarbca Faraona, czyli najsławniejszego miejsca w Petrze. No właśnie, a gdzie jest ta Petra? Petra leży w Jordanii - kraju położonym na Bliskim Wschodzie. To właśnie tu  został nakręcony "Indiana Jones i ostatnia krucjata". Skarbiec Faraona to pozostałość po mieście Nabatejczyków. Obecnie okolice Skarbca zamieszkują rodziny beduińskie. Właśnie od jednej dziewczynki, której dałam "Marsa" dostałam piękny naszyjnik.  Obecnie ten naszyjnik zawsze przynosi mi szczęście :-) Musieliśmy chwilę odpocząć na gorącej herbatce z dużą ilością mięty i cukru. Tak naprawdę, Petra to nie tylko Skarbiec Faraona, z którym ją  kojarzymy.  Za Skarbcem czeka nas kolejne kilka km do przejścia. Widzimy wykute w skałach grobowce Nabatejskich rodzin i monarchów. To one są obecnie zamieszkiwane przez Beduinów. Wybierają skalne groty, zamiast mieszkań, które podarował im król Jordanii. Dzieci zamiast chodzić do szkoły wolą bawić się. Czerwoną ziemię ze skał Petry można wykorzystać do zrobienia makijażu - zastępuje obecny puder.  Ostatnim miejscem, które można zobaczyć jest wykuty w skale Monastyr, ale zamiast tego można wybrać zjedzenie  tradycyjnej beduińskiej potrawy ,w samym centrum wąwozu.
Ledwo widać niebo...

  
Skarbiec Faraona

    
Beduini



Naszyjnik przynoszący szczęście 





Następnego dnia wyruszamy na pustynię Wadi Rum z czerwono - pomarańczowym piaskiem. Jedziemy tam dżipami. Następnie docieramy do namiotu Beduinów. Zostaliśmy ugoszczeni tradycyjną herbatą,   a następnie  przebrano nas  i pomalowano, tak jak na co dzień chodzą tubylcy. Rzeczą, którą najbardziej zapamiętałam był ich eyeliner zrobiony z naturalnych składników. Dzięki niemu, Beduini  nie mają problemu z piaskiem w oczach.

 
Wielbłądy

Pustynia Wadi Rum


Ogólnie byłam bardzo zadowolona z tego wyjazdu i polecam  zobaczenie tych miejsc  :)
Następny post powinien pojawić się jutro i tym razem będzie o Polsce. Zachęcam wszystkich do komentowania postów i ocenienia mojego bloga :-) A czy Wam podobają się te miejsca?

                                                                                                                           Ola.

PS Jeśli zrobiłam błąd w odmianie "Indiana Jones", to bardzo przepraszam :-)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz